piątek, 30 grudnia 2011

Częstochowa dopłaci za zabójstwa i tworzenie chorób!

(fot. www.rzeszow4u.pl)
29. grudnia Rada Miasta Częstochowy przegłosowała zapis w budżecie o dofinansowywaniu zabiegów in vitro dla mieszkańców. Prezydent Częstochowy zaproponował, by przeznaczyć na ten cel 110 tyś. zł. W projekcie budżetu zapisano to jako "Program wspierania rozwoju rodziny - metoda in vitro (dofinansowanie zabiegu)".

Tłumaczeniem na takie posunięcie jest oczywiście, jak zwykle, granie na ludzkich uczuciach. No bo przecież jest nas coraz mniej, a im mniej będzie mieszkańców, tym wyższe będą musiały być podatki, tym trudniej będzie utrzymać potrzeby mieszkańców miasta. No i oczywiście najważniejsze: należy zrozumieć i pochylić się nad rodzicami nie mogącymi posiadać potomstwa, a nie potępiać ich, jak czyni to "zacofany Kościół".

A więc pójdźmy tokiem myślenia pana Prezydenta. Należy pomóc zaludniać Częstochowę i uszczęśliwić małżeństwa bezdzietne. W jaki sposób? Pomagając im w dostępie do in vitro. Czyli do czego? Tutaj chyba szanowny pan Prezydent zapomniał sprawdzić, czym jest in vitro.


Nie będę opisywał całej procedury in vitro, ale wymienię jedynie podawane przez bibliografię, nie tylko bioetyczną, teologiczną, ale również, a może przede wszystkich medyczną, skutków, jakie niesie ze sobą in vitro, zarówno dla kobiety, jak i dla dziecka, które w ten sposób ma zostać poczęte. 

Aby lekarz mógł mówić o sukcesie 20% sukcesie procesu in vitro, musi wprowadzić do macicy kobiety więcej niż jeden embrion. W celu uzyskania większej ilości embrionów należy doprowadzić najpierw u kobiety do stymulacji hormonalnej, dzięki której jej organizm wyda więcej niż jedno jajeczko. Tutaj mogą pojawić się pierwsze komplikacje dla zdrowia kobiety. Nazywa się to syndromem nadowulacji, która może doprowadzić do zwiększenia przepuszczalności naczyniowej. Skutkiem tego: nieprawidłowości w krzepnięciu krwi, ryzyko powstania zakrzepicy. Syndromowi temu towarzyszą również często nieprawidłowości w funkcjonowaniu nerek, wątroby oraz kłopoty z oddychaniem. Literatura anglojęzyczna, np. dr P. Connor,  zwraca również uwagę na inne objawy, których przyczyną mogą być środki farmakologiczne stosowane do nadowulacji: powstawanie cyst, problemy z koagulacją, nieprawidłowości w naczyniach krwionośnych, zakrzepica, zawał mięśnia sercowego. Oczywiście prawdą jest, że syndrom ten występuje coraz rzadziej, ale występuje i nikt nie może dać kobiecie 100% gwarancji, że w jej przypadku nie wystąpi. Oczywiście nie trzeba wspominać, że jego leczenie trwa i wymaga niejednokrotnie hospitalizacji (a więc wydatki! pokryje miasto, czy prezydent?).

W wyniku wspomnianej już nadowualcji mogą ulec zniszczeniu odruchy skurczowe jajowodu oraz komórek urzęsionych jajowodu, które są jedną z podstawowych przyczyn ciąż pozamacicznych. Kobiety, które ją przechodziły wiedzą dobrze, że nie jest to nic miłego, wręcz przeciwnie, powoduje zagrożenie życia matki i dziecka. Warto zauważyć, że liczba ciąż pozamacicznych bardzo mocno wzrosła po rozpoczęciu stosowania technik in vitro. Prof. Comoretto z Polikliniki Gemelli w Rzymie zwraca również uwagę, że do ich kliniki trafiały kobiety z ciążą pozamaciczną, wywołaną w wyniku procesów in vitro w miejscach, gdzie w sposób naturalny ten rodzaj ciąży się nie pojawiał (znów leczenie i znów koszty!).

Jeżeli również zostaje wprowadzona większa liczba embrionów do macicy, w celu uzyskania ciąży, można spodziewać się różnych wyników. Może nie zagnieździć się żaden embrion, mogą osiąść na ściance macicy dwa lub trzy embriony, co daje początek ciąży mnogiej, która sama z siebie jest ciążą patologiczną, wymagającą większej ostrożności i kontroli. Zarówno ciąża ektopiczna (pozamaciczna), jak i mnoga stanowią wielkie niebezpieczeństwo zarówno dla dzieci poczętych, z których wiele ginie w trakcie dalszego rozwoju, jak i dla zdrowia i życia ich matek (znów hospitalizacja i koszty!).

Warto zauważyć również iż wraz ze wzrostem liczby dokonywanych procesów in vitro, wzrosła również liczba urodzeń przedterminowych. Liczba różnych komplikacji macierzyńsko-płodowych wzrasta wraz z liczbą embrionów przeniesionych do macicy (im wyższy sukces chce osiągnąć lekarz, tym więcej ich przeniesie). Nie trzeba chyba dodawać, że noworodek-wcześniak narażony jest na bardzo wysokie ryzyko chorób metabolicznych i neurologicznych (znów hospitalizacja i koszty!).
Można by jeszcze dodać, jak zauważa P. Connor, istnieje ogromne ryzyko śmierci kobiety, która po raz drugi poddaje się stymulacji hormonalnej w celu wywołania nadowualcji i zapada na syndrom nadowulacji. A.G. Spagnolo, na podstawie badań M.A. Rossinga, do czynników ryzyka dla kobiet dodaje również możliwość przyczynienia się nadowulacji do powstania nawotworów jajnika, poprzez rozluźnienie nabłonka jajników, doprowadzając do zmian w samych jajnikach. 

J.D. Biggers wykazał również następstwa genetyczne u dzieci poczętych za pomocą in vitro. Tutaj również widać konsekwencje medykamentów stosowanych do nadowulacji, użycie uszkodzonych plemników (które w naturalnym zapłodnieniu są selekcjonowane za pomocą śluzu), czy zwykłych błędach medyków, biologów, czy genetyków. A wystarczy zaprawdę niewiele: ciut niższa lub wyższa temperatura, w której przechowywane jest jajeczko, czy embrion przed przeniesieniem do macicy, bądź lekko zmieniony skład środowiska, w którym dokonuje się ich przechowywanie, dokonywanie poszczególnych etapów procesu in vitro zbyt wcześnie lub zbyt późno. Oczywiście dzisiejsza medycyna idzie do przodu, ale człowiek jest zawsze tylko człowiekiem.

Warto zwrócić uwagę, że stosujący sztuczne zapłodnienie, wciąż podnoszą wiek kobiety, u której przeprowadzają swój bezcenny zabieg. Natura kobiety jednak byłaby bardziej ostrożna. Stwierdzono bowiem, że liczba anomalii chromosomowych u dziecka poczętego zwiększa się wraz z wiekiem matki. Dla przykładu: F.J. Dill i B.C. McGillivray dokonali badań na możliwość wystąpienia u dziecka zespołu Downa. U matki w wieku 20 lat możliwość jego wystąpienia wynosi 1 na 1420 przypadków, gdy matka ma 25 lat - 1 na 1250; 30 lat - 1 na 1140; 35 lat - 1 na 360; 40 lat - 1 na 100; 45 lat - 1 na 30. Podobna zależność dotyczy innych anomalii chromosomowych.   

Innymi przypadkami, które występują znacznie częściej, niż u dzieci poczętych w sposób naturalny, są: podwyższone ryzyko wystąpienia raka siatkówki oka, podwyższone ryzyko pojawienia się zespołu Beckwith-Wiedemanna (nadmierna masa płodu, przerost języka, wady przedniej ściany jamy brzusznej).

Oczywiście na wszystkie powyższe przypadki ryzyka, wywołujące choroby i zniszczenie zdrowia, bądź nawet życia matki lub dziecka, można powiedzieć, że to już się nie zdarza tak często (a przynajmniej media o tych przypadkach nie mówią, bo lepiej jest pokazać jedynie te pary, które szczęśliwie cieszą się dzieckiem!). Warto jednak zapytać: który z lekarzy da 100% gwarancję z ręką na sercu, że żadna z powyższych komplikacji nie wystąpi w konkretnym przypadku? A który z lekarzy stosujący i zachęcający do zastosowania procesu in vitro informuje o tym ryzyku pary?

Rozumiem, że ktokolwiek, kto tak jak pan Prezydent Częstochowy, podejmuje decyzję o dofinansowywaniu in vitro jest świadom wymienionego wyżej ryzyka zarówno u kobiet, jak i u dzieci. Celowo podkreślałem, ironicznie, potrzebę dalszego leczenia, często długoterminowego i kosztownego, w przypadku wystąpienia wspomnianych powikłań. Uważam, że jeżeli miasto decyduje się na dofinansowywanie procesu, który może wywołać tego typu choroby, powinno również zapewnić darmowe leczenie tego typu powikłań. Zauważmy, że w przypadku deformacji u dzieci koszty ponosić będą rodzice nawet do końca życia! Kto za to zapłaci? Czyż nie powinno miasto? Przecież chciało pomagać! Przecież zależy im na szczęściu rodzin! Dlaczego więc w budżecie pojawia się jedynie zapis o dofinansowaniu zabiegu a nie ma mowy o otoczeniu opieki kobietę, czy dziecka, która za pieniądze państwowe została skrzywdzona? A może warto teraz zachęcić wszystkie mieszkanki Częstochowy, które przeżywają tego typu problemy po in vitro, aby poprosiły od miasta odszkodowanie i pomoc w leczeniu! W końcu miastu zależy na dobru rodziny!

Celowo ironizuję sprawę kosztów leczenia, bo przecież o pieniądze poszło. Ale to, co najważniejsze: nie wolno zmuszać podatników, bo to przecież z ich pieniędzy tworzy się ów budżet, aby dopłacali do procedur, które zabijają niewinne istoty ludzkie i produkują choroby i powikłania zdrowotne. Po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o zakazie eksperymentów na embrionach, który uznał, że jest to istota ludzka, nikt w krajach europejskich nie powinien mówić, że embrion to nie istota ludzka. Nikt również nie zaprzeczy, że (jak na razie) podczas całej procedury in vitro ginie wiele takich istot ludzkich lub skazanych jest na niemożliwość urodzenia się i pozostawanie w najlepszym przypadku, zamrożonym na zawsze w ciekłym azocie!

Choć jest to trudne, ale jestem w stanie jeszcze zrozumieć osoby mówiące, że kwestia in vitro to osobista sprawa pary małżeńskiej (bo jest w nich coś z desperackiej chęci posiadania dziecka), ale nikt i nigdy nie może zmuszać nikogo do płacenia za coś takiego i wykonywania czegoś takiego! Nikt nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka do płacenia na zabójstwo i do płacenia za zniszczenie zdrowia drugiego człowieka! A tak należy rozumieć decyzję Rady Miasta Częstochowa, gdyż nie są to prywatne pieniądze tych, którzy podnieśli rękę na "tak"!

Wyrazy uznania dla Prezydenta Wrocławia, który odrzucił podobną możliwość w tym mieście! Może przynajmniej tutaj widzą że "Program wspierania rozwoju rodziny" to nie tylko: macie pieniądze i się od nas odczepcie, bo przecież COŚ dla was robimy.

1 komentarz: