niedziela, 11 listopada 2012

XXXII Niedziela zwykła (B)

Prorok Eliasz
(fot.: www.dojlidy.cerkiew.pl)
1 Krl 17,10-16
Wobec prośby Eliasza, wdowa z dzisiejszego czytania, zdaje sobie sprawę, że prorok tak naprawdę prosi ją o ślepą nadzieję w moc Bożą. Rzeczywistość bowiem jest trudna: głód sprawił, że ona i jej syn powoli umierają z głodu. Natomiast prorok mówi jej, by się nie bała, ponieważ Bóg ma szczególne upodobanie właśnie w osobach bezbronnych, takich jak sieroty i wdowy. Ale najpierw, musi ona dokonać konkretnego aktu wiary: musi przygotować podpłomyk z końcówki jej mąki dla proroka, a następnie dla siebie i swojego syna. Pan prosi cię, abyś mu zaufał, zwłaszcza kiedy, tak po ludzku, nie ma już nadziei: On może dokonać tego, co wydaje się niemożliwe, pod warunkiem, że ty zechcesz mu zaufać. Wtedy otworzą ci się możliwości, o których nawet byś nie pomyślał: to On pozwoli ci zrozumieć, że kto zaufa Bogu nigdy nie straci. 

Hbr 9,24-28
Świątynia była miejscem najświętszym dla Izraela: była miejscem, które przypominało o obecności Boga pośród swojego ludu. W niej było miejsce szczególne i święte, do którego wnętrza mógł wejść jedynie najwyższy kapłan raz w roku. Autor listu do Hebrajczyków mówi nam, że taka praktyka była jedynie obrazem innej rzeczywistości: prawdziwym Najwyższym Kapłanem jest Jezus Chrystus, który osobiście wszedł do sanktuarium nieba. Nie złożył On ofiar, jak kapłani świątynni: ofiarował samego siebie Ojcu w ofierze całopalnej. Być chrześcijanami oznacza ofiarowywać się każdego dnia wraz z Jezusem, aby również nasze życie stało się ofiarą kapłańską, miłą Bogu. Jeśli nie mamy tej świadomości, nasze akty kultu - nawet jeśli wydają się piękne i właściwe - pozostają puste. Bóg nie pragnie naszych liturgii, jeśli one nie pomagają nam każdego dnia ofiarowywać samych siebie wraz z Nim z radością.

Mk 12,38-44
Pomiędzy faryzeuszami a wdową jest podstawowa różnica, jeśli chodzi o ocenę ich osobistych relacji z Bogiem. Pytanie, tak naprawdę, sprowadza się do tego, co należy Mu ofiarować i co byłoby dla Niego miłym. On nie wie, co zrobić z tym, na czym nam zbywa, nawet, jeśli za to można by wybudować katedry i pomniki; Jego interesuje coś innego i zdaje się właśnie, że to zrozumiała owa kobieta. Czym są owe drobne pieniążki wobec tak wielkiej skarbony? Mimo to, kobieta wraz z tymi pieniążkami wrzuciła do skarbony całe swoje życie, tzn. to wszystko, co miała na przeżycie. Tym wielkim aktem odwagi i zaufania w dobroć Bożą i Jego miłosierdzie, wrzuca swoją przyszłość i swoje istnienie w ręce Boga, pewna, że taka ofiara będzie Jemu miła. A ty, co ofiarujesz Bogu? To z czego ci zbywa, czy samego siebie i twoje całkowite zaufanie, które w Nim pokładasz? 

Wezmę sobie ubogą wdowę za wzór. Jej wiara i jej miłość popchnęły ją, aby oddać wszystko co posiada Panu. Nie jest niewolnicą rzeczy, ani samej siebie, jest wolna. Panie Jezu, daj mi odważną wiarę tej wdowy, aby móc zawsze coraz lepiej służyć Tobie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz