czwartek, 18 października 2012

Porta Fidei

(fot.: rcjfrancisaberion.files.wordpress.com)
Dokładnie tydzień temu, 11 października 2012 roku, na Placu Świętego Piotra został zainaugurowany uroczystą Mszą Świętą, pod przewodnictwem papieża Benedykta XVI, Rok Wiary. Tego samego dnia w wielu naszych polskich diecezjach Eucharystią rozpoczęto obchody Roku Wiary w diecezjach. Pod przewodnictwem swych pasterzy wierni wyrazili swą obecnością gorącą wolę owocnego przeżycia, tych rocznych rekolekcji na temat wiary. Na rozpoczęcie Mszy w wielu katedrach, w uroczystej procesji zostały wniesione Dokumenty Soboru Watykańskiego II oraz Katechizm Kościoła Katolickiego. Prosi się również w wielu diecezjach o to, aby były one wyeksponowane uroczyście w okresie całego roku w dogodnym miejscu w kościołach, najlepiej przy ołtarzu. Pomijam fakt, że osobiście dla mnie jest to lekki zgrzyt. W tym miejscu to naczelne miejsce z ksiąg ma jedynie Pismo Święte. Może właśnie dlatego, choć tyle się mówiło o tych dwóch księgach na Placu Świętego Piotra, nie pojawiły się przy ołtarzu, ani Katechizm, ani Dokumenty Soboru. Czerpią wszak w ogromny sposób inspirację z Pisma Świętego, jednakże nie mylmy oddawania im czci tak, jak to czynimy wobec Księgi zawierającej żywe Słowo Boże. Benedykt XVI nie zachęcał do eksponowania tych ksiąg, ale do ich studiowania, do refleksji nad nimi. Dlatego też, nie wystawiajmy ich na pięknych pulpitach, ale bierzmy je do ręki, aby czytać i rozumieć, tak jak tego chcieli Ojcowie Soborowi.

Dlatego też na moim blogu, w każdy czwartek, w miarę możliwości (nie zarzekam się, bo przecież np. może być brak dostępu do internetu lub inne sprawy), pojawią się dwa cykle, Katechizm o.... oraz Sobór o .... Będą się one pojawiać na przemian: jeden tydzień Katechizm, drugi tydzień Sobór. Mówić będziemy o wybranym konkretnym zagadnieniu, rozważanym w tych dwóch dokumentach. W ten sposób będziemy chcieli uczynić to, o co prosi Benedykt XVI: poznać swoją wiarę, której prawdy zawarte są w tych dwóch dokumentach. 

Zanim jednak przejdziemy do dokumentów, dzisiaj przyjrzymy się dokumentowi, którym Benedykt XVI zapowiedział Rok Wiary: List Apostolski w formie Motu Proprio, Porta Fidei (oznaczać go będę dalej w skrócie: PF).
 
Sam tytuł listu, Porta Fidei (Podwoje wiary), jest bardzo znaczący i wymowny. Wiara to nie coś, co jedynie jest albo nie ma, jakaś rzecz statyczna, którą mogę posiąść lub się jej pozbyć. Wiara to rzeczywistość, do której muszę wkroczyć, a przeszedłszy, przez jej drzwi, którą chcę poznać, tak jak dom, do którego się wchodzi. Nie możesz nic powiedzieć o domu, na który patrzysz, widząc jedynie jego drzwi z zewnątrz. Musisz wejść do jego wnętrza. A i to nie wystarczy: musisz dobrze się rozglądnąć, przyjrzeć się konkretnym pomieszczeniom, wejść na następne piętra. Dopiero wtedy będziesz mógł powiedzieć, że poznałeś dom, dopiero wtedy będziesz mógł powiedzieć, czy ci się on podoba, czy nie, czy chcesz w nim pozostać, czy nie. 

Można oczywiście zapytać: przecież nie do każdego domu można wejść, drzwi mogą być zamknięte. Nie tak jednak ma się z wiarą. Jak zauważa na samym początku Ojciec Święty: «Podwoje wiary» (por. Dz 14, 27) są dla nas zawsze otwarte (PF, 1). Drzwi tego tego zachęcają, będąc zawsze otwarte, zachęcają do wejścia, ale wracając do wcześniejszego porównania, ten dom nie jest mały, nie jest nawet duży. Jest tak wielki, że przekroczenie tych podwoi oznacza wyruszenie w drogę, która trwa całe życie. Zaczyna ją chrzest (PF, 1). Ale to wciąż tylko przejście za próg. 

I bardzo często właśnie tu za progiem już pojawiają się problemy. Wielu wydaje się, że to wystarczy: stoją za tym progiem i ruszyć się nie chcą, lub boją do przodu. I zaczyna brakować tym, którzy przekroczyli ten próg radości bycia w tym szczególnym domu. Dlatego właśnie papież przypomina wciąż o ogromnej potrzebie odnalezienia drogi wiary, aby coraz wyraźniej ukazywać radość i odnowiony entuzjazm, które rodzi spotkanie z Chrystusem (PF, 2). W tym domu się spotyka Chrystusa, ale żeby go poznać, trzeba wejść do domu głębiej, trzeba Go poznać, trzeba o Nim mówić z radością, wypływającą z tego poznania. Nie wolno bać się ukrywać swojego poznania z obawy, co powiedzą inni. Zdarza się obecnie dość często, że chrześcijanie bardziej troszczą się o konsekwencje społeczne, kulturowe i polityczne swego zaangażowania, myśląc, że wiara wciąż jest oczywistą przesłanką życia wspólnego (PF, 2). To tak, jakbyśmy założyli, no dobrze, jestem ochrzczony i to wystarczy: dlaczego mi mówicie, że mam coś tam poznawać, że mam pokazywać wszystkim, że jestem chrześcijaninem, być świadkiem Chrystusa, no przecież jestem wierzący i to wystarczy, przecież jestem ochrzczony, to normalne że już jestem wierzący.

Wmawiając sobie, że to wystarczy, nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak szybo nasza wiedza o naszej wierze, nasze wiadomości o niej i o Jezusie, ulatują. A wraz z nimi, być może i nasza żarliwość i nasza miłość do wiary, Jezusa  i Kościoła. I nie dotyczy to wcale świeckich, a może jeszcze bardziej dotyczy to księży i osoby konsekrowane: no bo przecież wszystkie sakramenty już mam, wszystko pozdawałem przed bierzmowaniem, no bo przecież już jestem księdzem, zakonnikiem, zakonnicą, już wiem wszystko, nie potrzebuję więcej sobie przypominać, uczyć się itd. Osiągnąłem to, chciałem. A przecież nic bardziej mylnego. Musimy na nowo z chęcią karmić się Słowem Bożym, wiernie przekazywanym przez Kościół, i Chlebem życia, danymi jako wsparcie tym, którzy są Jego uczniami (PF 3). I chyba trzeba podkreślić tu mocno słowo użyte przez papieża: z chęcią! Nigdy nie może tego zabraknąć, nie ważne ile masz lat, ile tytułów, stopni, czy święceń otrzymałeś, każdy jest na drodze, po której trzeba iść, a nie stać w miejscu.

Jak pisze papież w punkcie 4. swojego listu, widząc to wszystko, pewne zatrzymanie się wiernych, pewne zobojętnienie na tematy wiary, na prawdy wiary, brak podejmowania podstawowego zobowiązania zaciągniętego w momencie chrztu: do poznawania, promowania i bronienia swojej wiary, skłoniły Ojca Świętego do ogłoszenia Roku Wiary, który ma się stać okresem szczególnej refleksji i odkrywania na nowo wiary (PF, 4). Papież przypomniał, że był już podobny Rok Wiary, ustanowiony przez Pawła VI w 1967 roku. W homilii na zakończenie Paweł VI podkreślał moc wspólnego Wyznania Wiary, które miało zaświadczyć, jak bardzo istotne treści, które od wieków stanowią dziedzictwo wszystkich wierzących, wymagają ciągłego potwierdzania, zrozumienia i pogłębiania w nowy sposób, aby dawać konsekwentne świadectwo w innych niż w przeszłości warunkach historycznych (PF, 4).

Warto zauważyć, że problemy przed którymi stał Paweł VI, wciąż pozostają aktualne, można powiedzieć: niestety! Wciąż, tak jak i wtedy my, chrześcijanie i świeccy i duchowni, mamy poważne trudności zwłaszcza w odniesieniu do wyznawania prawdziwej wiary i jej poprawnej interpretacji (PF, 5).

Dlatego też Papież uznał, że najlepszym sposobem o przypomnieniu wszystkich o niezmiennej wartości i ważności wiary, będzie ogłoszenie Roku Wiary w powiązaniu z 50. rocznicą zainaugurowania otwarcia Soboru Watykańskiego II. Dokumenty tego Soboru, przekazują bowiem niezachwianą Tradycję Kościoła. Dlatego konieczne jest, aby były [one] należycie odczytywane, poznawane i przyswajane jako miarodajne i normatywne teksty Magisterium, należące do Tradycji Kościoła (PF, 5). Od początku swego pontyfikatu papież próbuje jakby pogodzić między sobą tzw. przeciwników Vaticanum II i jego zwolenników. Bardzo często powtarza, że jedynym problemem, tak naprawdę jest brak odpowiedniego odczytania, interpretowania i nieznajomość dokumentów, co prowadzi do niepotrzebnego zamieszania wśród wiernych, do redukowania norm dogmatycznych, liturgicznych i moralnych jedynie do przedmiotu, który można sobie zmieniać w zależności od woli i zachcianek tych, którzy je odczytują. Niestety dzieje się tak nie tylko wśród wiernych świeckich, ale niestety również wśród pasterzy Kościoła, wśród hierarchii a nawet na uczelniach katolickich. Natomiast, jak podkreśla Papież, jeśli Sobór i jego dokumenty odczytujemy i przyjmujemy w świetle prawidłowej hermeneutyki, może on być i coraz bardziej stawać się wielką mocą służącą zawsze potrzebnej odnowie Kościoła (PF, 5). Prawdziwej odnowie, potrzebnej Kościołowi.

Odnowa taka, jednakże nie odbywa się wyłącznie na płaszczyźnie uniwersytetów i hierarchów. Odnowa Kościoła dokonuje się także przez świadectwo, jakie dają życiem wierzący: chrześcijanie są faktycznie powołani, aby przez samo swoje istnienie w świecie ukazywali blask Słowa prawdy, jakie pozostawił nam Pan Jezus (PF, 6). Potrzeba dziś swoistego rachunku sumienia, w którym każdy chrześcijanin bez wyjątku i bez oglądania się na innych, zada sobie pytanie: jakim świadkiem Jezusa jestem? A może lękam świadczyć o Nim? Boję się, że mnie wyśmieją, bo to takie niemodne, staroświeckie? A jednocześnie oczekuję odnowy w Kościele? Mówię, że ten Kościół jest nie dla ludzi? A jak mówi Papież, odnowa tego Kościoła, to również, a może i w znacznym stopniu świadectwo każdego chrześcijanina, sposób jego życia na każdej płaszczyźnie codziennego życia. Odnowa Kościoła zacznie się od odnowy każdego chrześcijanina, także od Ciebie. W tej perspektywie Rok Wiary jest zachętą do autentycznego i nowego nawrócenia się do Pana, jedynego Zbawiciela świata (PF, 6). Nie ma innej możliwości, by znaleźć poprawę i odnowę na świecie, jak poprzez nawrócenie się, poprzez powrót do wiary, przyjęcie jej całym sercem. Tylko wtedy powrócimy, przyjmiemy i zaczniemy żyć kierowani miłością. «Wiara, która działa przez miłość» staje się nowym kryterium myślenia i działania, które przemienia całe życie człowieka (PF, 6). Kto nie dostrzeże w nas tej prawdziwej miłości, nie dostrzeże i prawdziwej wiary, nie powie nigdy, że jesteśmy świadkami Jezusa.

Wygasło w nas dzisiaj to świadectwo. Słabo dziś widać po naszych minach, po naszych słowach i po naszym zachowaniu, że szczęśliwi i dumni jesteśmy z bycia uczniami Chrystusa. Z tego względu także dziś potrzeba bardziej przekonanego zaangażowania Kościoła na rzecz nowej ewangelizacji, aby na nowo odkryć w wierzeniu radość i odnaleźć zapał do przekazywania wiary (PF, 7). Nie zachęcisz nikogo i nie przekonasz nikogo do swojej wiary i do swojej postawy, jeśli jedynym gestem, na jaki cię stać, jest okazanie, jak wiele cierpisz i jak wiele wyrzeczeń ta wiara od ciebie wymaga. A gdzie radość z niej płynąca? Nie ma, czy już jej sam po prostu nie dostrzegasz? A może mówisz, że tracisz wiarę, zaczynasz wątpić, brak ci pewności? Tak więc tylko gdy się wierzy, wiara rośnie i się umacnia; nie ma innej możliwości, by zyskać pewność co do własnego życia, jak tylko coraz bardziej powierzając siebie w ręce tej miłości, która zdaje się coraz większa, ponieważ swoje źródło ma w Bogu (PF, 7).

Dlatego też, ogłaszając Rok Wiary, papież podkreśla, że aby obchodzić go w sposób godny i owocny potrzebna jest wzmożona refleksja na temat wiary, aby pomóc wszystkim wierzącym w Chrystusa uczynić bardziej świadomym i ożywić ich przywiązanie do Ewangelii, zwłaszcza w okresie głębokiej przemiany, jaki ludzkość przeżywa obecnie (PF, 8). Pragniemy, aby ten Rok rozbudził w każdym wierzącym aspirację do wyznawania wiary w pełni i z odnowionym przekonaniem, z ufnością i nadzieją. Będzie to też dobra okazja, by z większym zaangażowaniem celebrować wiarę w liturgii, a zwłaszcza w Eucharystii, która «jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc». Jednocześnie pragniemy, żeby świadectwo życia ludzi wierzących było coraz bardziej wiarygodne. Zwłaszcza w tym Roku każdy wierzący powinien na nowo odkryć treść wiary, którą wyznaje, celebruje, przeżywa i przemadla, i zastanowić się nad samym aktem wiary.

Bardzo ważne są tutaj te trzy podkreślenia, które nie są jedynie moimi, ale znajdują się również w samym liście, uczynione przez samego papieża: wiarę się: wyznaje, celebruje i przeżywa. Wielu próbuje dziś wmówić i przekonać wszystkich, że wiara to jedynie sfera czysto prywatna, to jedynie jakiś sposób myślenia. Nic bardziej błędnego. Kościół zawsze pokazywał i pokazuje wiarę, jako rzeczywistość, która obejmuje całego człowieka, nie tylko jego rozum. Dlatego papież podkreśla: wiara musi być przez nas poznana, aby mogła być wyznana, być zaakceptowana, kiedy to opowiem się, według tej wiary chcę żyć, nie tylko chcę tak myśleć. To moje świadectwo życia pokazuje jaka jest moja wiara. O wierze się nie tylko mówią: wiarą się żyje, wszędzie i zawsze. Prawdy naszej wiary, zawarte są Wyznaniu Wiary, które często powtarzamy na modlitwie, zwłaszcza wspólnie, na niedzielnej Mszy Świętej. Nie wymawiamy ich jedynie po to, by przypomnieć sobie teorię, ale jak przypomina papież za św. Augustynem: powtarzaliście to, co wiernie powinniście naśladować, co w duszy i sercu zawsze powinniście zachowywać, co powinniście na łożach waszych odmawiać, o czym myślicie na placach i miejscach publicznych, o czym także i podczas posiłków waszych nie zapominajcie, strzeżcie tego w sercu, chociaż ciało zasypia (PF, 9). Nie da się zamknąć wiary w zakrystii, to nie rzecz, ani nie sposób myślenia, to postawa, którą się przyjmuje i która nie zmienia się w zależności od sytuacji, w jakiej się znajduję, tak jak nie zmienia się nasze Wyznanie Wiary. 

Dalszą część listu Papież poświęca właśnie na wyjaśnienie tej głębokiej jedności między aktem, którym się wierzy, a treścią, z którą się zgadzamy. (...) Św. Łukasz uczy, że nie wystarcza znajomość treści, w które należy wierzyć, jeżeli serce, autentyczne sanktuarium człowieka, nie zostaje otwarte przez łaskę, która umożliwia głębsze spojrzenie i zrozumienie, że to, co zostało ogłoszone, jest Słowem Bożym (PF, 10). Znamy przecież wielu, którzy może i nawet pokończyli studia z teologii, porobili nawet doktoraty, ale jakoś ich serce nie uwierzyło, że teoria, którą poznali jest prawdziwym Słowem Bożym. Wiedzą, ale nie żyją według tego, co wiedzą. Wiedzą, ale nie zachwycą ta nauką innych, bo sami się nią nie zachwycili. Wiedzą, ale martwą jest ich wiedza. Natomiast «wyznawanie ustami» wskazuje z kolei, że konsekwencją wiary jest dawanie świadectwa i zaangażowanie. Chrześcijanin nigdy nie może uważać, że wiara jest sprawą prywatną. Wiara jest decyzją o tym, że jest się z Panem, żyje się z Nim. To «bycie z Nim» prowadzi do zrozumienia powodów, dla których się wierzy. Wiara, właśnie dlatego, że jest aktem wolności, wymaga również odpowiedzialności społecznej za to, w co się wierzy (PF, 10).

Owszem teoria jest konieczna, ale stanowi pierwszy krok. Znajomość treści wiary jest istotna, by wyrazić swą zgodę, to znaczy, aby w pełni, rozumem i wolą, przyjąć to, co proponuje Kościół. Znajomość wiary wprowadza w pełnię tajemnicy zbawczej, objawionej przez Boga. Zgoda oznacza  więc, że kiedy się wierzy, w sposób wolny przyjmuje się całą tajemnicę wiary, bo gwarantem jej prawdy jest sam Bóg, który objawia się i pozwala poznać swą tajemnicę miłości (PF, 10).

Jako pomoc do poznawania treści wiary, papież przywołuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Jest on jednym z najważniejszych owoców  Soboru Watykańskiego II. W Konstytucji apostolskiej Fidei depositum, która nieprzypadkowo została podpisana w trzydziestą rocznicę otwarcia Soboru  Watykańskiego II, papież Jan Paweł II napisał: «Katechizm przyczyni się w znacznym stopniu do odnowy całego życia Kościoła (...) Uznaję go za pożyteczne i właściwe narzędzie służące umacnianiu komunii Kościoła oraz za bezpieczną normę nauczania prawd wiary» (PF, 11). To właśnie w nim zawarta jest systematyczna i organiczna synteza podstawowych prawd wiary. 

I znów ukazują jedynie strukturę Katechizmu, papież powraca do stwierdzenia, że wiara to nie tylko znajomość, ale że jest ona dynamiczna, jest spotkaniem z Osobą, która żyje w Kościele. Po wyznaniu wiary zostaje bowiem objaśnione życie sakramentalne, w którym Chrystus jest obecny, działa i nadal buduje swój Kościół. Bez liturgii i sakramentów wyznanie wiary nie byłoby skuteczne, gdyż brakowałoby mu łaski, która wspiera świadectwo chrześcijan. Podobnie, nauczanie Katechizmu na temat życia moralnego nabiera swego pełnego znaczenia, jeżeli powiązane jest z wiarą, liturgią i modlitwą (PF, 11). Znów powraca ten sam schemat. Wiara to poznanie (Credo), spotkanie (modlitwa, sakramenty) i wyznanie (sposób życia). 

Dziś coraz bardziej wiara jest atakowana, podważana, staje wobec licznych pytań. Dlatego należy postawić mocny akcent na forowanie chrześcijan w prawdziwej wierze, dobrze ją wyjaśniając. Bardziej niż w przeszłości wiara staje w obliczu szeregu pytań, wynikających ze zmiany mentalności, która zwłaszcza w obecnych czasach zawęża zakres tego, co racjonalnie pewne, do osiągnięć naukowych i technologicznych. Jednakże Kościół nigdy nie bał się dowodzić, że nie może być konfliktu między wiarą a prawdziwą nauką, ponieważ obie, choć różnymi drogami, dążą do  prawdy (PF, 12).

Aby jednak ukazać ważność i moc wiary, jej ponadczasowość, należałoby również przypominać sobie jej historię i historię chrześcijaństwa. To dzięki wierze możliwe było działanie Maryi i Apostołów, rzeszy świętych i męczenników, których owoce są do dziś obecne w Kościele. To właśnie oni nie zatrzymali się jedynie na poznaniu treści wiary, ale dobrze odczytali, że ta wiara nawołuje, zaprasza i wzywa do działania. 

I my również musimy spotkać i odczuć tę wiarę która potrafi zaangażować całego człowieka. Rok Wiary będzie również dobrą okazją do wzmożonego składania świadectwa miłosierdzia. (...) Wiara bez miłości nie przynosi owocu, a miłość bez wiary byłaby uczuciem nieustannie zagrożonym przez zwątpienie. Wiara i miłość potrzebują siebie nawzajem, jedna pozwala bowiem drugiej się urzeczywistniać (PF, 14). Aż chciałoby się dodać: tam, gdzie nie przemienisz swojej wiary w czynną miłość, która działa, nie stoi w miejscu, tam bardzo szybko pojawią się wątpliwości w wierze, które przy większym podmuchu zagaszą twój ledwo tlący się płomyk wiary. Będąc już u kresu życia, apostoł Paweł prosi swego ucznia Tymoteusza, by «zabiegał o wiarę» (por. 2 Tm 2, 22) z taką samą stałością, jak kiedy był młodym człowiekiem (por. 2 Tm 3, 15). Czujemy, że ta zachęta skierowana jest do każdego z nas, aby nikt nie był leniwy w wierze. (...) Współczesny świat szczególnie potrzebuje dziś wiarygodnego świadectwa osób mających umysł i serce oświecone przez Słowo Boże i zdolnych otwierać serca i umysły tak wielu ludzi na pragnienie Boga i prawdziwego życia, które nie ma końca (PF, 15). Oczywiście, jeśli będziesz postępował zgodnie ze swoją wiarą, nie raz zostaniesz wyśmiany i wytknięty palcami, bo staniesz się wyrzutem dla tych, którzy nie potrafią żyć dla innych, bo nie zrozumieli, albo źle zrozumieli swoją wiarę. Ale tak naprawdę, gdzieś w głębi będą cię szanować i zazdrościć, że udało ci się znaleźć to szczęście i pokój w sercu i tę miłość, której oni tak bezskutecznie szukają. Chrześcijanie w swym życiu zaznają radości oraz cierpienia (PF, 15). Pomimo tych nie raz nieprzychylnych komentarzy, przyjmijmy tę zachęta papieża, jako osobiście skierowaną do mnie: aby nikt nie był leniwy w wierze, abym ja nie był leniwy w wierze. 

Ten Rok Wiary to trzy zadania, jakie wypływają z powyższego listu papieża: swoją wiarę mam poznać, przyjąć poprzez wyznanie jej słowem i przypieczętować ją swoimi czynami miłości.

Z odwagą zatem otwórzmy w swych sercach te Podwoje Wiary.

Pełny tekst Porta Fidei: kliknij tutaj.
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz