środa, 27 czerwca 2012

Seksedukacja = droga i pomysł lobby aborcyjnego?

Carol Everett
Carol Everett, była właścicielka czterech klinik aborcyjnych, w których aktywnie spędziła sześć lat, opowiada o kulisach i "formach marketingu" rynku aborcyjnego: czyli co zrobić, by mieć jak najwięcej klientek i jak najszybciej zarobić. Jak sama kiedyś wyznała, w tym czasie była w stanie spokojnie zarobić ponad milion dolarów rocznie. 

Pracownicy jej klinik zobowiązani byli do "sprzedawania aborcji" w takiej możliwości, w jakiej jest to tylko możliwe. Dlatego też, na każdy telefon, zrozpaczonych, często młodych dziewczyn spodziewających się dziecka, przeszkoleni pracownicy doradzali natychmiast aborcję, jako jedyny sposób na rozwiązanie problemów dziewczyny. Pozostawało jeszcze wmówić kobietom, że to ich dziecko, to nic innego, jak "kawałek tkanki", co z czasem nie stanowiło dla świetnie przeszkolonych pracowników, żadnego problemu. 

Aby jeszcze bardziej nakręcić swój marketing, stworzono tzw. seksedukację. Jej założenia w myśl aborcjonistów miały za cel osiągnięcie kilku punktów: pozbawienie młodych ich naturalnej wstydliwości; oderwanie ich od rodziców i wartości; przedstawianie siebie jako jedynych ekspertów w dziedzinie seksu; rozdawanie niskodawkowych pigułek antykoncepcyjnych, a nawet wadliwych prezerwatyw (nigdy droższe, zawsze najtańsze). 

Na efekty tak umiejętnie przeprowadzony seksedukacji długo czekać nie trzeba było w kilinikach Carol Everett. 

Na załączonym niżej filmie (niestety w języku angielskim), Carol, nawrócona dziś na obronę życia, opowiada o seksedukacji oraz opisuje przykład typowej, ukierunkowanej rozmowy pracownika takiej kliniki ze zrozpaczoną (zbyt) młodą dziewczyną, oczekującą dziecka.


Carol Everett w 1995 roku założyła grupę centrów ciąży kryzysowej, Heidi Group, nazwanej imieniem jednego z jej dzieci, które abortowała w 1973 roku.

A może warto by było, gdyby rodzice zainteresowali się od czasu do czasu, czy prowadzone w szkołach tzw. wychowanie do życia w rodzinie, uczy naprawdę tworzenia, życia i promowania rodziny, czy nie stała się jedynie kolejną formą seksedukacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz