(fot.: www.piotrskarga.pl) |
Na środowej audiencji, 9 stycznia, Papież zatrzymał się jeszcze na okresie liturgicznym Bożego Narodzenia i na tajemnicy Wcielenia, nad wielką tajemnicą Boga, który zstąpił z nieba, aby przyjąć nasze
ciało. W Jezusie Bóg przyjął ciało, stał się człowiekiem takim, jak my i
w ten sposób otworzył nam drogę do swojego nieba, do pełnej komunii z
Nim.
Na początku swej katechezy Ojciec Święty wyjaśnił znaczenie używania słowa "wcielenie". Pochodzi ono z łacińskiego "incarnatio", które było używane przez świętych do komentowania fragmentu z Ewangelii św. o Słowie, które stało się ciałem. Tutaj słowo „ciało” wskazuje człowieka w jego pełni, właśnie w aspekcie
jego przemijania i czasowości, jego ubóstwa i przypadkowości. Ma to nam
powiedzieć, że zbawienie przyniesione przez Boga, który stał się ciałem w
Jezusie z Nazaretu dotyka człowieka w jego konkretnej rzeczywistości i
niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje. Bóg przyjął ludzką
kondycję, aby ją uzdrowić od tego wszystkiego, co nas od Niego oddziela,
aby nam pozwolić nazywać Go w jego Jednorodzonym Synu „Abba, Ojcze” i
być naprawdę Jego dziećmi. Stąd wypływa prawda, powtarzana dziś często, a zapoczątkowana przez św. Ireneusza: Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem
Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten
sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym.
Papież zauważa również ogromne spłycenie tej wielkiej tajemnicy i sposobu przeżywania Świąt Bożego Narodzenia. I rzeczywiście w tym okresie Bożego Narodzenia (...) czasami większą uwagę zwracamy na
aspekty zewnętrzne, na „barwy” święta, niż na istotę obchodzonej przez
nas wielkiej nowości chrześcijańskiej: coś absolutnie nie do pomyślenia,
czego dokonać mógł tylko Bóg i w co możemy wejść jedynie z wiarą.
Logos, który jest u Boga, Logos, który jest Bogiem (por. J 1,1), Stwórca
świata, dla którego zostały stworzone wszystkie rzeczy (J 1,3), który
swoim światłem towarzyszył ludziom na przestrzeni dziejów (por 1,4-5;
1,9), staje się ciałem i zamieszkuje między nami, staje się jednym z nas
(por 1,14). Dlatego koniecznym jest przypomnienie sobie prawdziwego znaczenia tych dni świątecznych. Ważne jest więc odzyskanie zadziwienia w obliczu tajemnicy, pozwolenie
objęcia się wielkością tego wydarzenia: Bóg jako człowiek przemierzył
nasze drogi, wkraczając w czas człowieka, aby nam przekazać swoje życie
wewnętrzne (por. J 1, 1-4). Uczynił to nie z przepychem władcy, który
podporządkowuje świat swoją władzą, ale z pokorą dziecka.
Benedykt XVI zwrócił przy okazji również uwagę na obecny trend przeżywania Świąt: obdarowywanie się prezentami. W Boże Narodzenie w gronie najbliższych osób zazwyczaj obdarzamy siebie
nawzajem prezentami. Czasami może to być gest konwencjonalny, ale
zazwyczaj wyraża uczucia, jest znakiem miłości i szacunku. (...) Myśl daru znajduje się w centrum liturgii i uświadamia nam pierwotny dar
Bożego Narodzenia: w tę świętą noc, Bóg stając się ciałem, zechciał
stać się darem dla ludzi, dał nam samego siebie; przyjął nasze
człowieczeństwo, aby obdarzyć nas swoim bóstwem. To właśnie jest wielkim
darem. Samo wydarzenie przyjścia na świat Bożego Syna staje się darem dla ludzkości, sam Jezus staje się darem. Dlatego też chrześcijanin, będący uczniem Chrystusa winien również stać się darem. Także w naszym dawaniu nie jest ważne, czy nasz prezent jest mniej czy
bardziej drogi. Ten kto nie potrafi dać trochę siebie, zawsze daje zbyt
mało. Wręcz przeciwnie niekiedy usiłuje się zastąpić serce i trud daru
samego siebie pieniądzem, rzeczami materialnymi. Tajemnica Wcielenia
zamierza wskazać, że Bóg tak nie uczynił: nie dał byle czego, ale dał
siebie samego w swoim Jednorodzonym Synu. Znajdujemy tu wzór naszego
dawania, aby nasze relacje, zwłaszcza tej najważniejsze zawsze kierowały
się bezinteresownością i miłością.
Jako trzecią myśl swego rozważania Ojciec Święty skierował na realizm Bożej miłości, objawiający się w jej czynnej realizacji. Działanie Boga, w istocie nie ogranicza się do słów, przeciwnie, możemy
powiedzieć, że nie zadowala się mówieniem, ale zanurza się w naszą
historię i bierze na siebie trud i ciężar ludzkiego życia. Jego Miłość stała się więc realna, przybrała konkretne życie, życie Jezusa. Ten sposób działania Boga jest silnym bodźcem, byśmy postawili sobie
pytanie o realizm naszej wiary, która nie może być ograniczona do sfery
uczuć, emocji, ale musi wejść w konkret życia, musi dotykać naszego
codziennego życia i ukierunkowywać je także w sposób praktyczny. Bóg nie
zatrzymał się na słowach, ale wskazał nam, jak trzeba żyć, dzieląc
nasze doświadczenie, za wyjątkiem grzechu. Nasza wiara, nasza miłość nie może więc również zatrzymać się jedynie na słowach, musi stać się naszym życiem, konkretnym życiem każdego z nas. Wiara posiada pewien aspekt fundamentalny, dotyczy nie tylko umysłu i serca, ale całego naszego życia.
Na zakończenie, Papież zwrócił uwagę na odniesienie się św. Jana do Starego Testamentu. Święty Jan mówi, że Słowo, Logos było od początku u Boga, i że wszystko
przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało (J
1,1-3). Ewangelista wyraźnie nawiązuje do opisu stworzenia, znajdującego
się w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju i odczytuje go na nowo w
świetle Chrystusa. Jak podkreślił, oznacza to, że Stary i Nowy Testament zawsze musi być czytany, rozumiany i wyjaśniany razem.
Na koniec Ojciec Święty zachęcił do rozważania w tym kończącym się już okresie Bożego Narodzenia, wielką tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, po to, by pozwolić, aby Pan nas oświecił i przemieniał coraz bardziej na obraz swego Syna, który dla nas stał się człowiekiem.
tekst polski za: ekai.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz