piątek, 18 stycznia 2013

Sobór o... aktualizacji (przystosowaniu do potrzeb współczesnych)

(fot.: zakony-na-swiecie.blogspot.pl)
Bardzo często pojawiają się głosy krytyczne wobec Sobór Watykańskiego II, jakoby chcąc przystosować się do potrzeb współczesnych (słynne włoskie aggiornamento), poszedł za daleko, gubiąc prawdziwe sacrum w liturgii i w tej części życia, w której powinno być go najwięcej. Jako najbardziej widoczny, zły owoc takiego przystosowania się, podaje się obecny sposób życia wielu zgromadzeń zakonnych, szczególnie żeńskich, gdzie coraz trudniej odróżnić siostrę od osoby świeckiej (i to nie tylko jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny). Pozostaje jednak pytanie, czy o to chodziło Ojcom Soborowym? Czy może ci, którzy dokonują swojej za daleko idącej interpretacji dokumentów soborowych, stanowią normy wewnętrzne, delikatnie mówiąc, mijające się z myślą Vaticanum II?

Już w Dekrecie o życiu religijnym, Perfectae Caritatis, Sobór podkreśla, że owa aktualizacja, przystosowanie się do potrzeb współczesnych, nie przyniesie oczekiwanych, tj. dobrych skutków, jeśli nie będzie mu towarzyszyło odnowienie duchowe. Ponieważ życie zakonne przede wszystkim do tego zmierza, by jego członkowie szli za Chrystusem i jednoczyli się z Bogiem przez profesję rad ewangelicznych, trzeba naprawdę uświadomić sobie, że nawet najlepsze przystosowanie do potrzeb współczesnych okaże się bezskuteczne, jeżeli nie będzie ożywione odnową ducha, której zawsze, nawet w działalności zewnętrznej, należy przyznawać pierwsze miejsce (PC 2 e). Dziś jednak zdaje się, w wielu zgromadzeniach właśnie, zupełnie odwrotna tendencja: dostosowanie naszego wewnętrznego, duchowego życia naszej aktywności. W naszej aktywności przeszkadza nam habit, więc go zdejmiemy. W naszej aktywności przeszkadza nam wspólna modlitwa, bo nie w tych godzinach co trzeba, a więc niech każdy się modli sam wtedy, gdy ma taką potrzebę. To nie o taką odnowę chodzi Soborowi. Działalność zewnętrzna ma wynikać przede wszystkim z naszej przemiany wewnętrznej. Modlitwa, również ta wspólna ma stać się prawdziwym motorem dla naszej działalności. Inaczej grozi zakonom popadnięcie w filantropię, gdzie człowiek czyni dobre dzieła z różnych powodów, a nie prawdziwą caritas, gdzie człowiek czyni dobro z miłości do Boga, co winno charakteryzować zakony. Zresztą sam początek punktu 2 danego dokumentu, przypomina, że Przystosowana odnowa życia zakonnego obejmuje zarówno ustawiczne przywracanie do źródeł wszelkiego życia chrześcijańskiego i do pierwotnego ducha ożywiającego instytuty, jak też ich dostosowanie do zmieniających się warunków epoki. Trzeba bowiem dostosowywać się do nowych warunków, ale nigdy nie może się to odbyć kosztem ducha założycieli a jedynie chęcią wygody członków zgromadzenia. Rzeczywistość, jaką dzisiaj można zaobserwować, można nieraz podsumować prośbą, czy wręcz apelem do zgromadzeń zakonnych, który niejednokrotnie kierowali dwaj ostatni papieże: powróćcie do waszego charyzmatu i do ducha, który kierował waszymi założycielami. O takiej aktualizacji mówi w swoich dokumentach Sobór. Stąd również uwaga: Jest rzeczą korzystną dla samego Kościoła, żeby instytuty miały swój odrębny charakter i własne zadania. Należy więc wiernie rozeznawać i zachowywać ducha i właściwe zamiary Założycieli, jak również zdrowe tradycje, bo wszystko to stanowi dziedziczną własność każdego instytutu (PC 2). Nie powinno się dzisiaj uciekać, do pewnego ujednolicenia różnych zgromadzeń zakonnych, gdzie charyzmat poszczególnych zgromadzeń, może wydawać się tak, rozmyty, że praktycznie niczym nie różni się od innych zgromadzeń. Należy w tym słynnym przystosowaniu się nigdy nie zatracić się i nie zapomnieć o tych, którzy zakładali zgromadzenia. Nie od tych, którzy dzisiaj stanowią wewnętrzne zmiany w konstytucjach, zaczęło się dane zgromadzenie. Czy oznacza to, że należy się zamknąć z dala od ludzi, w pięknych, obszernych habitach i ogromnych klasztorach? Nie. Sobór wskazuje wręcz przeciwnie: aby móc się dostosować do nowych, współczesnych potrzeb, należy wyjść do ludzi. Ale nie po to, by żyć, tak jak oni. Instytuty powinny popierać wśród swoich członków należyte poznanie warunków życia, ludzi i okoliczności czasu oraz potrzeb Kościoła, a to w tym celu, ażeby rozumnie oceniając w świetle wiary położenie dzisiejszego świata i pałając gorliwością apostolską, mogli skuteczniej nieść pomoc ludziom (PC 2). Wyjście do ludzi oznacza więc poznanie nowych potrzeb i nowych warunków, w jakich żyją ludzie, nie po to, aby żyć tak samo, ale po to, by wiedzieć w jaki sposób zmienić swoje działania, by jeszcze lepiej pomóc ludziom, by jeszcze bardziej wypełniać swój charyzmat, który jest bogactwem konkretnego zgromadzenia. 

Oczywiście, w przypadku zgromadzeń zakonnych, ważne jest podkreślenie, że skuteczną odnowę i należyte przystosowanie można osiągnąć tylko przy współpracy wszystkich członków instytutu (PC 4). Wymaga to zapewne ćwiczenia się w cnocie posłuszeństwa, ślubowanej na ręce swoich przełożonych. Rolę decydującą w wymaganych przystosowaniach mają tutaj bowiem odpowiednie gremia lub przełożeni.
Jedynie do kompetentnych władz, zwłaszcza do kapituł generalnych, należy określać normy przystosowanej odnowy i wydawać prawa, jak również stwarzać sposobność do roztropnej i dostatecznej próby, a jeżeli prawo tego wymaga, potrzebne jest ponadto zatwierdzenie ich przez Stolicę świętą lub ordynariuszy miejscowych (PC 4). Odwołaniem się, do Stolicy Apostolskiej, Sobór pragnie podkreślić, że owo dostosowanie nie może być jedynie wyrazem własnych pragnień, czy zachcianek, ale musi pozostawać w ścisłej jedności z całym Kościołem, z przekazywaną przez Magisterium doktryną i Tradycją, której zadanie zachowywania i strzeżenia spoczywa na Kościele. Oczywiście decyzja taka, jeśli dotyczy ważnych spraw, winna być konsultowana z całą społecznością. W sprawach, które dotyczą całego instytutu, przełożeni powinni w odpowiedni sposób zasięgnąć zdania i wysłuchać swoich podwładnych (PC 4). 



Nawiązując do wcześniejszego apelu, dotyczącego powrotu do charyzmy i do ducha założycieli, Sobór przestrzega, aby w całej odnowie zakonów, niech jednak wszyscy pamiętają, że nadzieję odnowy należy budować raczej na gorliwszym zachowaniu reguły i konstytucji aniżeli na mnożeniu ustaw (PC 4). Wszak Kościół i Sobór dobrze wiedzą, że założycielami kierował Duch Święty, co potwierdził Kościół zatwierdzając reguły i konstytucje, przez nich ułożone. Nie warto więc, nawet (a może przede wszystkim) za cenę dopasowywania się do świata współczesnego, odchodzić od dzieła Bożego. Warto może nawet zwrócić uwagę na liczbę osób konsekrowanych w zgromadzeniach, które zaczęły liberalizować swoje konstytucje.

Ojcowie Soborowi wiedzą bardzo dobrze, że przystosowana odnowa instytutów zależy najbardziej od formacji członków (PC 18). To od formacji, bowiem członków zależy przyszłość całego zgromadzenia. Dlatego ani zakonników bez święceń, ani zakonnic nie można bezpośrednio po nowicjacie przeznaczać do dzieł apostolskich, lecz ich formację zakonną i apostolską, naukową i techniczną, nawet po uzyskaniu stosownych tytułów, należy odpowiednio w dalszym ciągu prowadzić w domach do tego przeznaczonych (...) Żeby jednak przystosowanie życia zakonnego do wymagań naszych czasów nie było tylko powierzchowne, żeby też ci, co według swego właściwego celu oddają się apostolstwu zewnętrznemu, nie okazali się niezdatnymi do pełnienia swego zadania, należy ich  biorąc pod uwagę zdolności intelektualne i wrodzone przymioty każdego odpowiednio zapoznać z panującymi w obecnym życiu społecznym obyczajami oraz kategoriami wartościowania i myślenia. Przy formacji tak należy dbać o harmonijne powiązanie jej czynników, aby się przyczyniła do jedności życia samych członków (PC 18). Myślę, że trzeba mocno zaakcentować tutaj słowa dotyczące wartościowania i myślenia. Warto podkreślać w formacji odpowiednie ustawienie wartości: życia zakonnego nad aktywnością, może często prywatną, członków zgromadzenia. Osobista moja refleksja (podkreślam: osobista) jest taka, że siostra, czy zakonnik winni czuć się przede wszystkim szczęśliwi z faktu, że są osobą konsekrowaną, a nie z tego, że daną aktywność spełniają, bądź przez ludzi są szanowani. Dlatego ważnym jest obowiązkiem przełożonych troszczyć się o to, żeby dyrektorzy, kierownicy duchowni i profesorowie byli jak najlepiej dobrani i starannie przygotowani (PC 18).

Jest jeszcze jeden moment jedynie, gdzie Sobór używa słowa aggiornamento: dotyczy to Deklaracji Gravissimum Educationis o wychowaniu chrześcijańskim. Dotyczy to nauczycieli szkół katolickich, w których wymaga się od nich aby mieli opanowaną sztukę wychowania odpowiadającą zdobyczom bieżącej doby (GE 8). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz