 |
(fot.: www.pallottinum.pl) |
Dziś zapraszam na długą podróż z Katechizmem w ręku, w celu zatrzymania się nad duszą ludzką. A ponieważ Jan Paweł II mówił, że człowieka nie się do końca zrozumieć bez Chrystusa, zacznijmy od duszy Chrystusowej.
Dusza Chrystusowa
Sobory wspominają o duszy Chrystusowej wtedy, gdy najczęściej wyrażają swój sprzeciw wobec licznych herezji. Jedną z bardziej znanych była ta, zwana nestoriańską. Widziała [ona] w Chrystusie osobę
ludzką połączoną z Osobą Boską Syna Bożego.
W skrócie powiedzmy, że uważała ona, że Chrystus był jedynie zwykłym człowiekiem, w którym zamieszkał Bóg-Logos. Maryja jest więc Matką Chrystusa, nie Boga. Przeciwstawiając się tej herezji, św. Cyryl Aleksandryjski i
trzeci sobór powszechny w Efezie w 431 r. wyznali, że
"Słowo, jednocząc się przez unię hipostatyczną z
ciałem ożywianym duszą rozumną, stało się
człowiekiem". Człowieczeństwo Chrystusa nie ma innego
podmiotu niż Boska Osoba Syna Bożego, który przyjął je i
uczynił swoim od chwili swego poczęcia. Na tej podstawie Sobór
Efeski ogłosił w 431 r., że Maryja stała się prawdziwie
Matką Bożą przez ludzkie poczęcie Syna Bożego w swoim
łonie: "(Nazywa się Ją Matką Bożą) nie dlatego, że
Słowo Boże wzięło od Niej swoją Boską naturę, ale dlatego
że narodziło się z Niej święte ciało obdarzone duszą
rozumną, z którym Słowo zjednoczone hipostatycznie narodziło
się, jak się mówi, według ciała" (KKK 466). Chrystus więc, jak każdy człowiek, pozostając Bogiem zrodził się w ciele obdarzonym duszą rozumną. Taką duszę posiada przecież każdy z nas. Identyczne sformułowanie użył sobór w Chalcedonie zaprzeczając monofizytom, twierdzącym, że w Chrystusie istniała tylko jedna, Boska natura. Sobór zaprzeczając, stwierdza, że Jezus Chrystus to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z duszy rozumnej i z ciała, współistotny Ojcu co do Bóstwa, współistotny nam co do człowieczeństwa (...) Jeden i ten sam Chrystus Pan, Syn Jednorodzony, ma być uznany w dwóch naturach bez pomieszania, bez zamiany, bez podziału i bez rozłączenia (KKK 467). Pytanie: co oznacza to dla nas? My, ludzie obdarzeni taką samą duszą, jak Chrystus mamy możliwość wraz z Nim dążyć do takiego ideału, jaki On nam zostawił, On, który jako człowiek, niczym się od nas nie różnił. W ten sposób Kościół wyznaje pełną rzeczywistość ludzkiej duszy Chrystusa, z jej działaniami
rozumu i woli, oraz Jego ludzkiego ciała. Równocześnie jednak
za każdym razem musiał przypominać, że ludzka natura
Chrystusa należy na własność do Boskiej Osoby Syna Bożego,
przez którą została przyjęta. (...) Zarówno w swojej duszy, jak w swoim
ciele Chrystus wyraża więc po ludzku Boskie życie Trójcy (KKK 470). Zawsze więc, kiedy mówimy o ciele i duszy Chrystusa mówi o takich samych: duszy i ciele, jakimi jesteśmy obdarzeni my sami. Nie możesz mówić, że Chrystusowi było łatwiej być dobrym, bo był Bogiem, gdyż pozostając nim, był jednocześnie takim samym jak my człowiekiem. Wieczny Syn przyjął także rozumną
duszę ludzką (KKK 471). Każdy z nas jest obdarzony również taką duszą rozumną, pozwalająca nam podejmować dobro i unikać zła. Dusza ludzka, którą przyjął Syn Boży, jest
wyposażona w prawdziwe ludzkie poznanie. Jako takie nie mogło
być ono nieograniczone; realizowało się w warunkach
historycznych Jego istnienia w czasie i przestrzeni. Dlatego Syn
Boży, stając się człowiekiem, mógł wzrastać "w
mądrości, w latach i w łasce" (Łk 2, 52), a także
zdobywać wiadomości o tym, czego, będąc człowiekiem, trzeba
uczyć się w sposób doświadczalny. Takimi samymi zdolnościami jest przecież obdarzony każdy z nas. Przyjmując tę duszę i ludzkie ciało dokonało się uniżenie samego Boga. Odpowiadało to
rzeczywistości Jego dobrowolnego uniżenia w "postaci
sługi" (Flp 2, 7) (KKK 472). To pełne człowieczeństwo Chrystusa zostaje również potwierdzone samym faktem śmierci i pogrzebania Chrystusa. W swoim zbawczym zamyśle Bóg
postanowił, aby Jego Syn nie tylko "umarł... za nasze
grzechy" (1 Kor 15, 3), lecz także by "zaznał
śmierci", czyli poznał stan śmierci, stan rozdzielenia
Jego duszy i Jego ciała między chwilą, w której oddał ducha
na krzyżu, i chwilą, w której zmartwychwstał. Ten stan
Chrystusa zmarłego jest misterium grobu i zstąpienia do
otchłani (KKK 624). Bóg (Syn)nie przeszkodził, by śmierć rozdzieliła Jego duszę i ciało, zgodnie z koniecznym porządkiem natury, na nowo jednak je połączył przez Zmartwychstanie (...) (KKK 625). Co oznacza to rozłączenie duszy i ciała Chrystusa? Czy odtąd są już dwie rzeczywistości? Ponieważ "Dawca życia", którego
skazano na śmierć (Dz 3,15), jest Tym samym, co Żyjący,
który "zmartwychwstał" (Łk 24, 5-6), trzeba, aby
Boska Osoba Syna Bożego nadal pozostawała zjednoczona z Jego
duszą i ciałem, które zostały rozdzielone przez śmierć: Z faktu, że przy śmierci Chrystusa dusza została oddzielona od ciała nie wynika, żeby jedyna Osoba została podzielona na dwie, ponieważ ciało i dusza Chrystusa istniały z tego samego tytułu od początku w Osobie Słowa. Chociaż zostały rozdzielone przez śmierć, to i ciało, i dusza pozostały złączone z tą samą i jedyną Osobą Słowa (KKK 626). To ważna uwaga dla każdego z nas. Co się dzieje z człowiekiem po śmierci. Jego dusza i ciało wciąż należą do tej samej osoby. Jezus zstąpił również tam, gdzie przebywały wszystkie dusze po śmierci. Liczne wypowiedzi Nowego Testamentu, według
których Jezus został wskrzeszony "z martwych"
(Dz 3, 15; Rz 8, 11; 1 Kor 15, 20), zakładają, że przed
zmartwychwstaniem przebywał On w krainie zmarłych. Takie
jest pierwsze znaczenie, jakie przepowiadanie apostolskie nadało
zstąpieniu Jezusa do piekieł; Jezus doświadczył śmierci jak
wszyscy ludzie i Jego dusza dołączyła do nich w krainie
umarłych. Jezus zstąpił tam jednak jako Zbawiciel,
ogłaszając dobrą nowinę uwięzionym duchom (KKK 632). Czym więc było Zmartwychwstanie Chrystusa? (...) śmierć dokonuje się
przez rozdzielenie elementu ludzkiego, a zmartwychwstanie przez
połączenie dwóch rozdzielonych części (KKK 650). Śmierć to rozdzielenie duszy i ciała, natomiast zmartwychwstanie to ich ponowne połączenie.
Rozważania na temat Chrystusowej duszy, duszy rozumnej, takiej samej, jaką obdarzony jest każdy człowiek, pomaga nam zrozumieć przyszłość i przeznaczenie naszego istnienia, naszej duszy. Nasza dusza musi być więc szczególnie złączona z życiem samego Chrystusa. Świadczą o tym dwa sakramenty inicjacji chrześcijańskiej: chrzest i bierzmowanie. Chrzest wyciska w duszy niezatarte duchowe
znamię, "charakter", który konsekruje ochrzczonego do
uczestniczenia w chrześcijańskim kulcie religijnym. Z racji
"charakteru" chrzest nie może być powtórzony (KKK 1280). Ten "znak" mojej przynależności do Chrystusa, jeśli zostanie przypieczętowany moim naśladowaniem Chrystusa w życiu daje mi pewność, że przeznaczenie mojej duszy będzie również zjednoczone z przeznaczeniem duszy Chrystusowej. O podobnym charakterze mówi przy drugim z tych sakramentów: Sakramentu bierzmowania, podobnie jak chrztu,
którego jest dopełnieniem, udziela się tylko jeden raz.
Wyciska on w duszy niezatarte duchowe znamię,
"charakter", który jest znakiem, że Jezus Chrystus
naznaczył chrześcijanina pieczęcią swego Ducha,
przyoblekając go mocą z wysoka, aby był Jego świadkiem (KKK 1304). Te "charaktery" to jakby pieczęcie, pierwszy wskazuje na moją przynależność do Chrystusa, przyjął mnie do siebie; drugi, to znak, że daje mi misję bycia Jego świadkiem. Moje postępowanie w ciągu całego życia ma być wypełnieniem tych "znaków" w mojej duszy, co zapewni mi życie wieczne dla mej duszy takie, jakie posiada Chrystus.