poniedziałek, 28 listopada 2011

Skazany na karę śmierci!

Od pewnego czasu, zawrzało w mediach na temat kary śmierci. Czy będzie można usłyszeć w sądach polskich wyrok, jaki znajduje się w tytule? Oczywiście szybko nasuwają się pytania: czy jest to w ogóle możliwe, wprowadzić takie prawo w Polsce? Za jakie kary mógłby być wydany taki werdykt? Kto miałby tego dokonywać?

Pomijamy kwestie prawne (i polityczne) i skorzystajmy z okazji, aby przypomnieć sobie (bo przecież każdy chrześcijanin zna) naukę Kościoła co do kary śmierci.

Czy istnieje przypadek, w którym Kościół dopuściłby karę śmierci stwierdzając, że nie jest to naruszenie podstawowych praw Bożych? I tutaj padnie odpowiedź zapewne zdumiewająca wielu: tak, istnieje taka możliwość. Kościół mógłby się zgodzić na najwyższą karę, jaką jest kara śmierci.

Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie przecież mówi: Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem (2267). Punkt ten bardzo wyraźnie wskazuje, że może być taki przypadek, gdy Kościół zgodzi się na karę śmierci. W rzeczywistości bowiem, kiedy nauczanie Kościoła występuje przeciwko karze śmierci wcale nie oznacza to, że pragnie zlikwidować wszelką karę i udawać, że nic się nie stało, i że sprawca nie może i nie powinien ponieść konsekwencji za popełniony czyn. 

Warto tylko zastanowić się, czy w dzisiejszym, jak to się często określa, nowoczesnym świecie, bardzo rozwiniętym, pełnym władzy, faktycznie istnieją takie sytuacje, gdzie kara śmierci byłaby jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Gdyby tak było naprawdę, rząd i państwo wprowadzające karę śmierci, okazałby swoją słabość, wręcz nieudolność w zabezpieczeniu bezpieczeństwa swoim mieszkańcom. Działałby na zasadzie, znanej ze starych systemów: "jest człowiek, jest problem; nie ma człowieka, nie ma problemu".

Dlatego też w tym samym punkcie Katechizmu czytamy dalej: Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem,  władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej. Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy "są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale" (2267). Chyba żadne państwo nie mogłoby powiedzieć dzisiaj, że nie ma wystarczających możliwości, by odizolować przestępce od reszty społeczeństwa, by w ten sposób zapewnić bezpieczeństwo w państwie. Bo czy nawet takie postępowanie pozwala nam do posunięcia się do skrajności, w której człowiek stawia się w miejscu Boga, decydując o życiu, czy śmierci drugiego. 

Zwolennicy kary śmierci jako jeden z argumentów ukazują słabe działanie systemu więziennictwa i całego systemu sądownictwa. Wśród nich są również politycy, a to dziwne, bo to oni przecież między innymi kształtują ów system, jeśli więc źle funkcjonuje, to kto go tak ustanowił? Przecież nie społeczeństwo. Może więc warto najpierw tymi sprawami się zająć, żeby faktycznie przygotować dobry system, gdzie więzień z zachowaniem swojej godności, mimo wszystko nie będzie się czuł, jak we wspaniałym kurorcie; gdzie faktycznie odczuje, że odbywa karę i zostanie poddany właściwej resocjalizacji. Owszem, to wszystko kosztuje, nie tylko środków finansowych, ale również co może trudniejsze wkładu ciężkiej pracy wielu osób. Ale wiele przykładów skazańców po resocjalizacji pokazuje, że można. 

Warto również zwrócić uwagę, że społeczeństwu nie tyle zagraża samo jego istnienie, ale możliwość ponownego działania, jakiego się dopuścił. Dlatego państwo musi zapewnić odizolowanie takiego człowieka od reszty społeczeństwa, by uniemożliwić mu powtórny czyn. Warto się zapytać, czy naprawdę wierzymy w to, że gdy zostanie wprowadzona kara śmierci, to przestępczość spadnie? Odstraszy to wystarczająco? Przez wiele lat kara śmierci była stosowana w wielu krajach i nikt nie notował spadków przestępczości. A może pomogłyby publiczne egzekucje? I do czego wtedy dojdziemy? Choć może faktycznie wielu już dzisiaj nie poruszają obrazy przemocy: są po prostu wszędzie.

Innym razem mowa jest, że kara śmierci to po prostu wymierzenie sprawiedliwości. Jeśli sprawiedliwość to zwrócenie komuś czego, co stracił lub równoważna rekompensata, to czy śmierć sprawcy, przywróci życie ofiary, czy naprawdę wynagrodzi bólu i cierpienia jego rodzinie? Czy byłaby to faktycznie sprawiedliwość, czy po prostu zaspokojenie żądzy odwetu? Nie zaprzeczam, że rodzina ofiary zapewne nie przyjmie od razu postawy przebaczenia i miłości nieprzyjaciół, wręcz przeciwnie. Ale czy śmierć przestępcy naprawdę przyniesie ukojenie? A jeśli tak to na ile? I czy naprawdę kara śmierci powstrzyma falę przestępstw, przywracając nagle ład społeczny, jakiego nigdy nie było?

Niektórzy postulują, że człowiek, który dopuszcza się takiej zbrodni, samemu osobie odbiera godność osoby ludzkiej i pozwala niejako na potraktowanie siebie samego w ten sposób. Ale warto przypomnieć sobie, że nikt i nic nie jest w stanie odebrać człowiekowi jego godności, nawet on sam. 

Dlatego też Kościół zawsze będzie bronił każdego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Dla chrześcijanina bowiem zawsze Panem życia jest Bóg i tylko On może decydować kiedy ono się rozpocznie i kiedy zakończy na ziemi. 

Pierwszą i podstawową przyczyną takiego stanowiska Kościoła jest całkowicie konsekwentne uznanie, że każde życie ludzkie jest święte, nawet gdyby w oczach ludzkich to życie nie było godne ani święte. Innym motywem jest nieodwracalność kary śmierci, gwałtowne przecięcie życia, które nie pozwala na nawrócenie, pokutę, przemyślenie swojego postępowania oraz rekompensata wobec społeczeństwa wyrządzonej krzywdy, co jest przecież celem każdej kary. 

Inną ważną cechą w wyroku kary śmierci, wcale nie taką błahą jest możliwość błędu w orzeczeniu sądu. Sami nie raz słyszymy jak to sądy mogą pomylić się w wyroku. I co wtedy? List do rodziny z przeproszeniem wystarczy? Nie zapominajmy również, że jakkolwiek byśmy usprawiedliwiali samą karę, to mimo wszystko ktoś, kto decyduje o takiej karze i ją wykonuje pozostanie nowym zabójcą. 

To, czego jako chrześcijanie możemy i powinniśmy się domagać, to poprawienie systemu sądownictwa i więziennictwa, zapewnienie społeczeństwu jeszcze lepszego zabezpieczenia przed sprawcami, a nie kary śmierci.




1 komentarz:

  1. Dobry tekst. Pozwoliłem sobie go wykorzystać na spotkaniu z młodzieżą. Ma ksiądz zacięcie, którego brakuje wielu księżom:) oby tak dalej. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń