Podczas dzisiejszej Audiencji Ogólnej, Ojciec Święty, kontynuując cykl o modlitwie, skupił się nad "hymnem radości" Jezusa (Mt 11, 25-30; Łk 10, 21-22).
Na samym początku Benedykt XVI zauważył, że tzw. hymn radości lub hymn radości mesjańskiej jest „klejnotem” modlitwy Jezusa. Jest to modlitwa, w której Chrystus wyraża wdzięczność Ojcu, że objawił wszystkie swoje tajemnice nie mądrym i roztropnym, ale prostaczkom (por. Mt 11, 25). Już sam początek modlitwy, tłumaczony jako wysławiam Cię, jest bardzo znaczący. Jednak w  pismach Nowego Testamentu czasownik ten ma zasadniczo dwa określenia;  pierwsze oznacza „uznać dogłębnie” (...) drugie zaś określenie to „zgadzać się”. Tak  więc wyrażenie, którym 
Jezus rozpoczyna swoją modlitwę, oznacza Jego  całkowite uznanie, w 
całej pełni, działania Boga Ojca, a zarazem Jego  pozostawanie w 
całkowitej, świadomej i radosnej zgodności z tym sposobem  działania, z 
zamysłem Ojca. Już przez to jedno słowo, jasno wypływa  głęboka i wewnętrzna jedność Jezusa z życiem Ojca w Duchu Świętym.
Jak podkreślił Papież, Jezus nazywa tutaj Boga Ojcem, co podkreśla Jego świadomość bycia Synem. Taki sposób nazywania Boga przez Jezusa jest centralnym punktem i źródłem każdej Jego modlitwy. To jedno słowo, jest bardzo znaczące, gdyż jakakolwiek znajomość między osobami – doświadczamy tego w naszych  relacjach 
międzyludzkich – pociąga za sobą zaangażowanie, jakąś  wewnętrzną więź 
między tym, kto poznaje a tym, kto jest poznawany, na  poziomie mniej 
lub bardziej głębokim. Na wielkość tej szczególnej relacji między nimi wskazują ostatnie słowo hymnu, w których Jezus stwierdza, że  tylko „Syn” naprawdę zna  Ojca. 
Jezus pokazuje nam,  że prawdziwe poznanie Boga zakłada komunię z Nim. 
Jedynie pozostając w  komunii z drugą osobą, rozpoczynam poznanie; 
dotyczy to także Boga –  jedynie wtedy, gdy mam prawdziwy kontakt, jeśli
 pozostaję w komunii,  mogę również Go poznać. 
Drugim określeniem, jakim Jezus nazywa Boga jest tytuł: „Pan nieba i ziemi”. W ten sposób przywołuje wielką biblijną opowieść  
dziejów miłości Boga do człowieka, która rozpoczyna się wraz z dziełem  
stworzenia. Jezus włącza się w tę historię miłości, której On sam jest  
zwieńczeniem i wypełnieniem. Wskazuje przez to, że Bóg na nowo otwiera człowiekowi drogę do Siebie, właśnie poprzez Jezusa.
Postawmy teraz pytanie: komu Syn pragnie wyjawić Boże tajemnice? (...) Jezus ukazuje 
 swoją jedność z decyzją Ojca, który otwiera swoje tajemnice przed tymi,
  którzy mają proste serce. (...) Objawienie Boże nie dokonuje się zgodnie z logiką doczesną, według  
której to ludzie wykształceni i wpływowi są w posiadaniu ważnych  
wiadomości i przekazują je prostym ludziom, maluczkim. Bóg posłużył się 
 zupełnie innym stylem. Adresatami Jego komunikacji stali się właśnie 
owi  „maluczcy”. 
 Przywołując słowa Katechizmu Kościoła Katolickiego, Ojciec Święty zauważył, że wzruszenie się Jezusa jest Jego radością, zgodą i przylgnięciem do Woli Ojca. Taka jest wola Ojca i Syn z radością ją podziela. Papież zauważył, że taki sens właśnie powinna mieć nasza modlitwa Ojcze nasz, w której wypowiadamy słowa: „Bądź wola Twoja jako w  niebie, tak i na ziemi”. Razem z Chrystusem i w
 Chrystusie również my  modlimy się o wejście w zgodę z wolą Ojca, 
stając się w ten sposób Jego  dziećmi. 
Zwracając uwagę na dalszą część modlitwy, Papież odpowiada na pytanie, co to znaczy być „maluczkimi”, prostymi: To czystość serca  
pozwala nam rozpoznać oblicze Boga w Jezusie Chrystusie; jest to  
posiadanie serca tak prostego, jak dzieci, bez zarozumiałości tych,  
którzy zamykają się w sobie, sądząc, że nie potrzebują nikogo, nawet  
Boga.
Szukając powodu radości, która w sercu Jezusa stworzyła tą modlitwę, Benedykt XVI ukazuje kontekst tych słów w Ewangeliach, reasumując, że został on powiązany z czasem głoszenia  Ewangelii. W Ewangelii Łukasza ten fragment umieszczony jest bowiem po powrocie 72 uczniów, wysłanych, by głosić Ewangelię. 72 uczniów powraca z radością, bo ich misja  powiodła się; zauważyli 
oni, że to mocą słowa Jezusa różnorakie słabości  ludzkie zostały 
pokonane, a Jezus podziela ich zadowolenie: „w tej  samej godzinie”, w 
owej chwili ogromnie się rozradował.
Podsumowując swoje rozważanie, Ojciec Święty, jak zazwyczaj wysnuwa z nich apel skierowany do każdego z nas: My także,  mając dar Jego Ducha Świętego, możemy zwrócić się do Boga w 
modlitwie z  ufnością dziecka, wzywając Go jako Ojca, „Abba”. Musimy 
jednak mieć  serca maluczkich, ubogich w duchu (Mt 5, 3), aby uznać, że 
nie jesteśmy  samowystarczalni, że nie możemy zbudować sami naszego 
życia, ale  potrzebujemy Boga, potrzebujemy spotkać się z Nim, słuchać 
Go, rozmawiać  z Nim. Modlitwa otwiera nas na przyjęcie daru Boga, Jego 
mądrości,  którą jest sam Jezus, aby pełnić wolę Ojca wobec nas, i na 
odnajdywanie w  ten sposób pokrzepienia w trudach naszej życiowej 
wędrówki.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz